W czasie pandemii koronawirusa branża TSL sporo straciła. Nie została zamknięta tak jak restauracje czy sklepy w galeriach. Jednak zleceń przewozu towarów, z powodu lockdownu w innych branżach, jest dużo mniej. Czy pojawiły się jednak jakieś nowe możliwości?
Blisko 1/3 Polaków w pandemii chętniej robi zakupy przez internet, aniżeli stacjonarnie. Co więcej, około 3% przeszła całkowicie na e-commerce. Dlaczego tak się stało? Spowodował to głównie strach przed pandemią. Z drugiej strony wpływ miał również brak dostępu do placówek, które były zamknięte. Przyczyniły się do tego również tak zwane „godziny dla seniorów”.
Czy taka zmiana ma szansę się utrzymać? Z pewnością nie na taką skalę, jednak już widać trwałe konsekwencje pandemii w handlu stacjonarnym, a także korzyści, jakie paradoksalnie pandemia przyniosła branży e-commerce. Nic dziwnego, że to właśnie na obsługę logistyczną sklepów internetowych stawia wiele przedsiębiorstw z branży TSL. Dzieje się tak z kilku powodów.
Zachęca przede wszystkim konsekwentny rozwój branży. Idąc w kierunku obsługi sklepów internetowych, zleceń dla firmy transportowej nie zabraknie. Mówią o tym same liczby, które najlepiej pokazują skalę zmian, jakie dokonały się w pandemii. Tylko w Polsce w roku 2020 powstało około 5,5 tysiąca nowych sklepów on-line. W tym samym czasie swoje biznesy zamknęło 2 tysiące właścicieli takich przedsiębiorstw. Różnica jest więc kolosalna.
Sklepy te należy w jakiś sposób zaopatrzyć w towary. Jeśli nawet nie same placówki, to z pewnością hurtownie, które oferują sklepom on-line wszelkiego rodzaju towary, produkty, tworzywa, narzędzia itp. Możliwości są tutaj ogromne. Wszystko zależy również od samej firmy transportowej i tego, jaki rodzaj towaru przewożą. Tutaj rodzi się kolejne pytanie: gdzie jest nisza?
Nie da się ukryć, że Polacy, jak również wszyscy ludzie na Ziemi, przez pandemię lepiej dbają i będą dbać o higienę osobistą. Same maseczki pozostaną z nami pewnie jeszcze przez dobry rok, dwa, może nawet więcej – wszystko zależy od tego, jak sytuacja się rozwinie. Pozostając jednak przy temacie higieny, potrzebne są do tego odpowiednie środki. Płyny dezynfekcyjne, wszelkiego rodzaju mydła, chusteczki antybakteryjne, chusteczki nawilżone – to prawdopodobna nisza, której jeszcze nie wypełniono do końca. Co ważne, są to produkty, które będą potrzebne zawsze!
Świadomość ludzkości na temat higieny jest teraz większa, co oznacza, że w czasie pandemii, ale także już po niej, częściej będą myć ręce czy dezynfekować je w miejscach publicznych. Popyt napędza podaż. Obecnie apteki internetowe, ale również sklepy oferujące tego rodzaju produkty czy nawet placówki ze zdrową żywnością i całkowicie niezwiązanymi branżami i produktami mają w swoich ofertach maseczki, ale także naszych głównych bohaterów, czyli środki do higieny i dezynfekcji.
Nie da się ukryć, że większość produktów do higieny osobistej, ale również środków dezynfekujących, pochodzi od producentów zagranicznych. Spora część przywożona jest z Niemiec, ale także z innych krajów na Zachodzie Europy. Właśnie tam warto kierować naczepy, które wrócą z produktami i zapełnią magazyny hurtowni, sklepów internetowych, a także tych stacjonarnych. W każdym supermarkecie, a już na pewno w aptece stacjonarnej znajduje się półka, na której kupisz mydła w płynie, spray ze środkiem dezynfekującym, czy chusteczki nawilżone i antybakteryjne.
Klienci potrzebują produktów z tej kategorii. Ich sprzedaż wzrosła kilkunastokrotnie, w niektórych krajach zaczęło ich nawet brakować w szpitalach. Tutaj pojawia się kolejna możliwość, a więc zaopatrzenie publicznych i prywatnych placówek medycznych w środki do dezynfekcji czy mydła w płynie.
(fot. pixabay.com)