Prawie 7% towarów importowanych Unii Europejskiej to podróbki. Niestety, ten proceder jest też bardzo powszechny w Polsce.
Urząd UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przeprowadzili badania „Obywatele europejscy a własność intelektualna”. Wyniki nie są optymistyczne, wartość podróbek sprowadzonych do krajów Unii Europejskich to około 121 mld €.
Produkcja podróbek na taką skalę to nie jest coś, co robią amatorzy w garażach, tylko to jest zawodowa robota. Wiemy, że Chiny odpowiadają za mniej więcej 80 proc. handlu tymi produktami, ale produkcja ma miejsce też w innych krajach, również bliższych geograficznie Europie – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Nathan Wajsman.
W Polsce co dziesiąty konsument został wprowadzony w błąd przy zakupie podrabianych produktów. Nabywanie takich towarów może być niebezpieczne. Mogą one zawierać niebezpieczne substancje chemiczne, które mają negatywny wpływ na zdrowie. Proceder nabywania podróbek jest też szkodliwy dla gospodarki.
Mniejsze firmy nie mają środków finansowych na to, żeby monitorować rynek i badać, czy ich prawa własności intelektualnej są naruszane. W konsekwencji ponoszą straty w przychodach ze sprzedaży, bo konsumenci nabyli podróbkę, a nie towar oryginalny. Co więcej, podejrzewamy, że rzeczywisty odsetek poszkodowanych firm jest wyższy, właśnie z uwagi na to, że jedna trzecia firm w ogóle nie obserwuje rynku i nie ma wiedzy o ewentualnych naruszeniach – mówi Nathan Wajsman.
Źródło: newseria.pl